środa, 19 listopada 2014

Rozdział XI "Naprawdę?!"

*Anna*
-I tak to się mogło skończyć!-tymi słowami skończyła swoją historię. Opowiedziała to z takimi szczegółami!
-Myślisz, że on naprawdę mnie już nie...- przerwały mi otwierające się drzwi. Stał w nich Tom.
-Anno...
-Tomie...
-Liv! Ja też tu jestem- krzyknęła moja przyjaciółka - acha, okej rozumiem...-wyszła.
-Anno, ja naprawdę nic nie czuję do Roxanny. Nie mógłbym się z nią przespać, tak jak było w historii Liv. - tłumaczył się.- jednak muszę ci się przyznać, że w więzieniu, to znaczy w areszcie, ja... ja całowałem się z nią.- chyba z trudem przeszło mu to przez gardło.
-Nie musisz się mi tłumaczyć... Nie jesteśmy razem- opanowałam łzy i starałam się mieć poważną twarz.
-Ale ja chciałbym...
-Naprawdę?!-krzyknęła Liv przysłuchująca się całej tej rozmowie zza drzwi.
-Liv- krzyknęliśmy oboje.
-Dobra już dobra.-powiedziała wycofując się jak ninja.
-Więc wracając do naszej rozmowy...-zaczął Tom.
-Nie ma o czym rozmawiać.- powiedziałam, a on wyszedł. Czemu? O kurna! To musiało trochę inaczej zabrzmieć niż chciałam- Tom...-jęknęłam cicho.
*Roxanna*
Czemu on nie przychodzi? Wystawił mnie! Już ja się z nim policzę, nauczy się, że mnie się nie wystawia...
*Flo*
Urwanie głowy w kuchni... Victoria pomaga jak może, ale tylko pogarsza sytuacje... Jak ja sobie poradzę bez Lennego? Tak w ogóle dlaczego go nie ma? Tyle pytań, zero odpowiedzi.
-Flo!-krzyknęła Victoria.
-Tori!-odkrzyknąłem jej, ale chyba nie o to jej chodziło. Popatrzyłem się w jej stronę, a ona na twarzy miała moją pomidorową!
-Wiesz, że nie lubię jak się mnie tak nazywa...-powiedziała rozwścieczona.









*********************
Tak się prezentuje kolejny rozdział.
Jak widzicie Tomxany nigdy nie było, ale może...
No nie ważne. xD
Dziękuję bardzo za tamte 3 komcie i liczę na 4 xD
Całusy

piątek, 7 listopada 2014

Rozdział X "Jak on śmiał."

*Tom*
-Na obecną chwilę nie.-powiedziałem. Ona położyła ręce na moją klatkę piersiową. Zaczęła się przybliżać. Pocałowała mnie raz, ale tak namiętnie, że z wielką radością go odwzajemniłem. Położyła ręce na moich ramionach, a ja na jej biodrach.  Całowaliśmy się cały czas. Zaczęła rozpinać moją koszule. Oderwałem się od niej.
-Co nie chcesz?-spytała.
-Tutaj? Teraz?-zapytałem zdziwiony.
-Dobrze, jak tam uważasz.-odsunęła się ode mnie.- Jak wyjdziemy, to musisz przyjechać do mnie do domu.
-Mieszkasz sama?
-Tak, nie martw się.
*Lenny*
Pojechałem na komisariat. Wstydziłem się za to co zrobiłem. Wyjaśniłem sprawę komisarzowi. Jednak trochę to trwało, bo  przede mną przesłuchiwali jakąś dziewczynę. Mówili coś tam o narkotykach w jej torebce. Wypuścili ją, gdy powiedziała czyje one były. Po moich wytłumaczeniach komisarz poszedł po Toma i Liv, rozkuł ich, a mi założył na ręce kajdanki.
*Liv*
Czyli to Lenny... Chciałam się na niego rzucić! Jak on śmiał. Teraz z Tomem idziemy chodnikiem w stronę Hotelu 13. Do Toma podeszła jakaś dziewczyna i rzuciła się mu na szyję.
-To co idziemy? Kim jest twoja koleżanka?-pytała się go. Gdzie niby mają iść?!
-To jest Liv. - odpowiedział jej. Następnie zwrócił się do mnie i powiedział-To jest Roxanna.
-Idziesz do mnie?-spytała ta dziewczyna.
-Po pracy, okej?-odpowiedział Tom. Dlaczego on chce do niej iść?! Co z Anną?!
-Jasne słońce!-powiedziała Roxanna i pocałowała go. Oni mnie ignorują!-Do zobaczenia.
Odeszła. W ciszy poszliśmy na przystanek. W autobusie spytałam się go:
-Kto to był?
-Moja dziewczyna...
-Jak to?! A Anna?!
-Anna mnie nie kocha...
*Roxanna*
Przygotuje popcorn i jakiś film. Za chwilę Tom powinien przyjść. Mam nadzieję, że spędzę z nim cudowną i namiętną noc. O! Właśnie zadzwoniły drzwi. Już dawno się przygotowałam. W łazience schowałam sexowną bieliznę. A teraz miałam na sobie sukienkę z dużym dekoltem.
Otworzyłam drzwi. Stał w nich Tom. Przywitał mnie namiętnym pocałunkiem. Postanowiłam potrzymać go w napięciu - oderwałam się od niego i pobiegłam do salonu. On ruszył za mną, usiedliśmy na kanapie. Zaczęliśmy się całować. Zaczął mnie rozbierać a ja go. Już nie myślałam o tym co schowałam w łazience... Wiecie do czego doszło.