*Liv*
Po filmie wraz z Tomem odprowadziliśmy Annę do domu. Mieszkała zaraz przy kinie.
- Musimy porozmawiać. - zwróciłam się do niego, gdy zostaliśmy sami.
- Co jest? - spytał niewiadomy połowy z dzisiejszych wydarzeń.
- Bo w autobusie...- zaczęłam, a on chyba odruchowo złapał się za policzek. - Bo tam była Roxanna.
-Acha, co z tego? - zaśmiał się Tom. Bardzo sztucznie.
- Bo ona i jej przyjaciółka mają jakiś plan. No wiesz, aby cię zniszczyć. - powiedziałam, a on zaśmiał się jeszcze raz, tym razem tylko po to by zamaskować jakieś uczucie.
- Stać! Ręce do góry. - krzyknął ktoś za naszymi plecami. Popatrzyliśmy na siebie i przyśpieszyliśmy krok. - Nie słyszycie? - spytał ten sam głos, a po chwili usłyszałam jak ktoś za nami biegnie. Tom popchnął mnie gwałtownie w bok i krzyknął "Uciekaj!". Zamaskowany mężczyzna rzucił się na Toma , który jeszcze raz krzyknął do mnie to samo. Kurcze, że też byliśmy w tej ciemnej uliczce prowadzącej do mojego domu. Wskoczyłam na drzewo, ułamałam kawałek gałęzi i pobiegłam w kierunku miejsca napaści.
- O Boże! - szepnęłam.
*Anna*
Jak fajnie, że się wszystko zaczęło układać. Pogodziłam się z Liv... O! Właśnie dzwoni! Tylko gdzie jest ten telefon. Piosenka Blank space , ustawiona do jej kontaktu cały czas dzwoniła, a ja już przerzuciłam większość moich ubrań. Na chwilę muzyka się włączyła, ale zaraz potem znowu zagrała. "Chce mi powiedzieć coś ważnego" , przeleciało mi przez myśl. Już wiem! Olbrzymim krokiem pokonałam odległość między mną a biblioteczką. Tak jak myślałam telefon służył za zakładkę w książce ostatnio przeze mnie czytanej.
- Halo! -krzyknęła Liv, ale mój telefon właśnie się rozładował.
- Ughh! - warknęłam sama do siebie i- Gdzie jest ta głupia ładowarka!
- Coś się dzieje? - usłyszałam z dołu krzyk mojej mamy. Ruszyłam po schodach na dół z telefonem w ręce. Niestety moja zwinność i szczęście opuściły mnie w tak ważnej chwili. Telefon rozbił się o stopnie schodów. Mama zaraz zobaczyła ten nieszczęśliwy wypadek.
- Trzeci w tym miesiącu. - z nie zadowoleniem stwierdziła mama.
- Eh, tym razem nie musimy kupować nowego...- powiedziałam, wiedząc że mama i tak powie:
- A jak ja będę się z tobą kontaktować? - wymusiła uśmiech i kiwając głową udała się do kuchni. Ja również niezadowolona wczołgałam się na piętro i mijając sypialnie mojej mamy, weszłam do mojego pokoju . Usiadłam na łóżku, wyjmując słuchawki z szafki nocnej. Niestety przypomniałam sobie o wypadku na schodach. Wyciągnęłam książkę z biblioteczki i pogrążyłam się w lekturze.
*Roxanna*
-To było świetne! - śmiałam się już od godziny.
- I ta dziewczyna! - wybuchła śmiechem Alice.
- Co planujesz dalej? - spytałam bardzo ciekawa odpowiedzi mojej przyjaciółki.
-Mój plan już trwa.
**********
Czytając ten rrozdział odczuwam lekki niepokój.
Nie wiem co o nim myśleć.
Całuski Marianna
Trochę straszne...
OdpowiedzUsuńCo się stało Tomowi i Liv??
Dawaj jak najszybciej next :)
Super,ale mam prośbę,możesz częściej dawać next? :3
OdpowiedzUsuńOczywiście! Przepraszam bardzo. Postaram się jak najszybciej dodać rozdział. Dzisiaj powinien być :)
UsuńPozdrawiam
Marianna